Neofitou Douka 4, druga w lewo od Vasilis Sofias za muzeum Benakisa, D4; pn. i śr.-pt. 10.00-15.30, sb. 10.00-14.30; wstęp 200dr.
Pod względem sposobu prezentacji zbiorów, staranności opisów, wyjaśnień i komfortu to niewielkie prywatne muzeum bije na głowę wszystkie podobne instytucje w Atenach. Zbiory ograniczają się co prawda jedynie do cywilizacji cykladzkiej (trzecie tysiąclecie p.n.e.), epoki brązu poprzedzającej kulturę minojską (drugie tysiąclecie p.n.e.) i okresu od upadku Myken do początku czasów historycznych ok. 700 r. p.n.e., oraz antycznej ceramiki, ale pozwalają lepiej poznać te epoki niż analogiczne działy Narodowego Muzeum Archeologicznego.
Jeśli sztuka cykladzka z początku wyda się nieco ezoteryczna, nie należy się zniechęcać. Na wystawie dominują charakterystyczne marmurowe wazy i figurki z założonymi rękami i głowami w kształcie klina, których piękno tkwi w prostocie wykonania. Natychmiast oczywiste staje się zainteresowanie, jakim darzyli je dwudziestowieczni artyści w rodzaju Moore’a, Picassa czy Brancusiego. W figurkach można też dostrzec odległe pokrewieństwo ze stylem archaicznym, który dał początek wielkim rzeźbom Grecji antycznej. Przeznaczenie tych głównie kobiecych posążków jest nie do końca jasne, ale ponieważ znajdowano je przede wszystkim w grobowcach, przypuszcza się, iż były swego rodzaju przewodniczkami zmarłych w zaświatach i zastąpiły ofiary składane wcześniej z ludzi, bądź też uosabiały Boginię Ziemi, odzyskującą kolejne dziecko.
Sporą część piętra zajmują zbiory malowanych antycznych waz, często zdobionych po przeciwnych stronach dwoma zupełnie nie związanymi ze sobą scenkami. Kustosze muzeum za najlepszą uznają wazę przedstawiającą z jednej strony grupę biesiadników, a z drugiej trzech rozmawiających mężczyzn w tunikach, ale tak naprawdę to wszystkie eksponaty są równie znakomite. Większość pochodzi z V w. p.n.e. —jak widać, nie bez powodu nazwano go „Złotym Wiekiem”.
Aby ochłonąć po tych doznaniach estetycznych, na zakończenie Wizyty można* zajrzeć do sklepu lub snack-baru, bądź też wyjść na ocieniony dziedziniec.