Gerolimin i na południe w stronę przylądka Tenaro

GEROLIMIN (JEROLIMENAS, GEROLIMENA) sprawia wrażenie, jakby koń­czył się tu świat. Wieś znakomicie nadaje się na bazę wypadową w rejon najbardziej na południe wysuniętej części Mani. Wbrew pozorom Gerolimin powstał dopiero w latach siedemdziesiątych XIX w., kiedy zamożny emigrant (nie-Niklianin), który dorobił się bogactwa na Skiros, wybudował tu molo i magazyny. Czynnych jest tu kilka sklepów, poczta, parę kawiarni i dwa hotele prowadzone przez kuzynów. Bardziej komfortowy jest Akrogali; w Akrotenaritis jest nieco taniej, ale pokoje są bardzo skromnie wyposażone. Najlepsze posiłki serwuje psistaria między hotelami.

Na przystani można od czasu do czasu załapać się na przejażdżkę łodzią wokół przylądka Matapan. Na kąpiel najlepiej nadaje się plaża ( 2 km na południe) nad zatoczką zwaną Giali; w pobliżu wznoszą się ruiny wieży mieszkalnej i wiatraka.

Boularii

BOULARII, 2 km na północ od Gerolimina, jest jedną z najciekawszych i najłatwiej dostępnych wsi Wewnętrznego Mani. Wyraźnie dzieli się na część „górną” i „dolną”, z których w każdej zachowały się w niezłym stanie wieże mieszkalne oraz około — w różnym stopniu zrujnowanych — dwudziestu kościołów. Najbardziej im­ponująco prezentują się Agios Pantelimon (z X w., bez dachu, otwarty, wewnątrz kilka fresków) i Agios Stratigos (XI w., zamykany — klucze u księdza we wsi Elia) ze wspaniałym cyklem fresków powstałych między XII a XVIII w. Przyzwoite freski posiada zresztą prawie każdy kościół we wsi.

Alika i Vathia

Na południe od Gerolimina droga (którą kursuje autobus) biegnie do wsi ALIKA, gdzie rozgałęzia się; odnoga na wschód prowadzi przez góry do wsi kagia (zob. dalej) i do wsi Vathia, skąd przez przesmyk Marmari zdąża dalej do Paliros. Między Aliką a Vathią jest kilka niezłych zatoczek, znakomicie nadających się na kąpiel. Jedna z najlepszych to KIPARISSOS, dokąd idzie się korytem rzeki (latem wyschniętej), w połowie drogi do Vathii. Na cyplu powyżej wznoszą się rzymskie ruiny, w tym (pośród ogrodzonych pól) odkopane fragmenty bazyliki z VI w.

VATHIA, zespół wież mieszkalnych wzniesionych na potężnej skale, jest jedną z najbardziej malowniczych wsi Głębokiego Wewnętrznego Mani. Wieś pojawia się we wspomnieniach z podróży pułkownika Leake’a (jedno z najlepszych źródeł na temat dziewiętnastowiecznej Grecji), którego ostrzegano, by omijał Wathię z daleka, ponieważ od czterdziestu lat toczy się w niej wojna klanów. Dzisiaj wieś niemal całkowicie wymarła, żyje tu około dziesięciu osób i to pomimo wysiłków EOT, która otwarła w kilku wieżach restauracje kawiarnie i hotele. Poza tym jest tu tylko kawiarnia z napojami alkoholowymi.

Do Porto Kagio

Za Vathią droga na południe wznosi się okrążając górę w przeciwnym, zdawałoby się, kierunku. Jednakże dalej powoli schodzi w dół ku plaży i osadzie PORTO KAGIO (7 km od Vathii). Są tu co prawda dwie tawerny, ale nigdzie nie można przenocować — zadbali o to mieszkańcy, którzy cenią sobie samotność. Powyżej wsi droga wije się na zachód wokół cypla z ruinami tureckiego zamku, zbudowanego w tym samym czasie co Kelefa, by na koniec osiągnąć piaszczyste plaże nad podwójną zatoką w MARMARI.

Do Bram Piekła

Kierując się w stronę ostatniego, nagiego półwyspu na Mani, droga po paru kilometrach dociera do kościółka na wzgórzu i parkingu. Stąd można przejść kilkaset metrów do niemal całkowicie bezludnej osady PALIROS. Na przylądek Tenaro (Matapan) idzie się szlakiem po prawej, w stronę MIANES — kolejnej wioski z jednocyfrową liczbą mieszkańców. Dalej droga schodzi w kierunku morza, kończąc się przy pagórku z przysadzistą kaplicą Asomati, zbudowaną w znacznej części z fragmentów starożytnej Świątyni Posejdona.

Stojąc twarzą do kaplicy po lewej (na wschodzie), widzi się niewielką kamienistą zatokę ASOMATI, gdzie często spotkać można łódź rybaków. Niewielka jaskinia na brzegu to podobno mityczne wejście do podziemnego świata. Po prawej (zachodniej) stronie wzgórza Asomati główny szlak, oznaczony czerwonymi krop­kami, biegnie wzdłuż brzegu następnej zatoczki i przez wysokie na metr fundamenty rzymskiego miasta, które wyrosło wokół świątyni Posejdona; zachowała się nawet jedna niezła mozaika. Dalej stary szlak, używany nim buldożery przetarły regularną drogę, pojawia się ponownie jako ogrodzona ścieżka, z której w trzech kierunkach widać morze; po 25 minutach dochodzi się do latarni morskiej na przylądku Tenaro (Matapan). Dawniej można było odwiedzać latarników, niestety w 1986 r. zastąpiły ich automaty.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.