MIASTO SKIATHOS, do którego zawijają promy, z daleka wygląda na spore. W miarę zbliżania się coraz bardziej widać rozwinięty „przemysł turystyczny”. Nawet w niewielkiej fortecy Bourtzi nad brzegiem urządzono gospodę, a stare dzielnice na zboczu przy Odos Aleksandrou Papadiamandi są pełne hoteli, restauracji i pseudoangielskich pubów. Skiathos zasłużyła więc na opinię „drugiej Mykonos”.
Większość rzeczy godnych uwagi jest przy ulicy A. Papadiamandi, np. telefony, poczta, banki i biuro Olympic Airways. Miejsc zakwaterowania jest najwięcej w mieście Skiathos. W sezonie kilka hoteli i pensjonatów zapełnia się, zwykle można jednak znaleźć pokój, choć za wyższą cenę niż na innych wyspach. Poza sezonem podaż przewyższa popyt i po krótkich targach można znaleźć tani pokój. Nie ma specjalnego biura zakwaterowań, ale są biura turystyczne. Uczciwą i uprzejmą obsługę znajdzie się u Dimitrisa Mathinosa, byłego kapitana statku. Biuro to mieści się przy końcu A. Papadiamandi. Należy unikać zakwaterowania w dole po prawej stronie, gdyż jest to hałaśliwa okolica. Najlepiej zamieszkać za gospodą Stamatis (droga, ale warta wydatku) przy porcie rybackim — dojście drogą równoległą do morza. Inne dobre pokoje znajdują się przy Kapodistriou 14. Obecnie na wyspie są 4 kempingi: przy plaży Kolios, Koukounaries, Aselinos i Ksanemos. Na Kolios jest nieźle, ale lepiej jechać na Koukounaries lub Aselinos. Plaża Ksanemos leży 3 km na północny wschód od miasta Skiathos, koło lotniska i lokalizacja jest jej jedyną zaletą.
Dobrym i ciekawym miejscem na posiłek jest Restauracja pod Drzewem Cytrynowym prowadzona przez Anglików i serwująca dania indyjskie i wegetariańskie. Znajduje się ona przy przecznicy z A. Papadiamandi. W tawernie Vrahos, ze wspaniałymi widokami na zatokę, można zjeść homary i dania rybne. Banana Bar prowadzi niezłą dyskotekę, a dla amatorów jazzu i bluesa polecamy pobliski Kirki Bar.
Do zwiedzania jest tylko Galeria Varsakis przy placu Trion Ieraron koło portu rybackiego. Posiada ona jedną z najlepszych kolekcji sztuki ludowej w Grecji. Niektórych starszych eksponatów nie powstydziłoby się nawet Muzeum Benaki, jednak pan Varsakis nie chce i nie zamierza ich sprzedawać.