Większość promów przybija do obu krańców wyspy, a na jednym z nich leży niewielki port LOUTRAKI z małą, kamienistą plażą, paroma hotelami i pokojami do wynajęcia. Nowsze zabudowania trochę go oszpeciły, ale jeśli ktoś szuka ciszy i spokoju to dobrze tu zamieszkać. Jest skromny pensjonat Flisvos i bardziej komfortowy hotel Avra. Niestety, w większości tawern nad morzem ceny są wygórowane, ale w kawiarni przy placu nad zatoką, ocienionej pięknymi kasztanowcami, sprzedają wino domowej roboty, które gorąco polecamy.
Górująca nad Loutraki GLOSSA jest lepszą bazą. To spore, całkiem ładne i na wskroś greckie miasto z kilkoma kafenionami, tawerną i kwaterami prywatnymi, prowadzonymi np. przez Ninę i Kostasa, którzy mają skromne ale czyste pokoje, niektóre z widokami. Wynajmują też mieszkania na dłużej. Jeżeli chodzi o posiłki, jest jedna gospoda To Agnandi, oryginalne i ruchliwe miejsce, wieczorem zwykle pełne gości. Dobrze jest przyjąć ofertę taksówkarza na kurs z Loutraki do Glossy. Jest to trudna trasa pod górę, nawet jeśli się zna skróty, a taksówkarze często wiedzą, gdzie są wolne pokoje.
Po 1-godzinnym marszu z Glossy wzdłuż północnego wybrzeża, dociera się do plaży zwanej Perivoliou. Już sam spacer jest interesujący, ponieważ przechodzi się koło klasztoru i kopca wypełnionego ludzkimi kośćmi i czaszkami. Po drodze można obejrzeć wydrążony dąb, w którym zbiera się pitna woda. Plaża nie jest niczym specjalnym, ale jest tu źródełko, a jaskinia zapewnia cień.
Na wschód od Glossy nowa polna droga prowadzi do klasztoru Agios Ioannis (świętego Jana). Prowadzą doń schody tak wysokie, że przyprawiają o zawrót głowy. Jest to kolejna 1-godzinna trasa na piękny, spokojny spacer w towarzystwie sokołów i słowików. Klasztor ma bardzo romantyczną lokalizację na wysokiej nadmorskiej skale, choć same budynki są nowe i raczej brzydkie. W skale jest zbiornik wody, a poniżej piaszczysta zatoczka do pływania.