Na północ od Pirgi wyspa ukazuje inne oblicze, już nie wielkie hotele, lecz tereny willowe. Miejscowości są małe i wydaje się, że dość przypadkowo budowane przy kamienistych plażach poniżej drogi. Morze jest tu czystsze, a w większej odległości od głównej trasy wciąż widać Kerkirę taką, jak opisywał w swych książkach Gerald Durrell, brat Lawrence’a, przyrodnik. To właśnie tu toczy się akcja jego powieści.
Pierwszą ważniejszą miejscowością jest BARBATI. To niegdysiejsza osada rybacka, otoczona przez wzgórza i lasy. Wciąż ma grecki charakter mimo ogromnych hoteli i wycieczek łodziami do Ipsos. Kilka kwater prywatnych znajduje się w nowszej części miasta, leżącej na 100-metrowej skale nad morzem. 1 km na północ znajduje się Gliffa, kamienista plaża z tawerną.
Następny ważny punkt to NISSAKI, wioska o bezładnie rozrzuconych zabudowaniach. Do pierwszej i ostatniej zatoczki leżącej w pobliżu jest dojazd szosą, do innych tylko polną drogą. Jest tu wielki kompleks hotelowy Club Med i maleńka kamienista plaża, gdzie uprawia się sporty wodne. W sezonie trudno znaleźć pokój, lecz jeśli już znajdzie się to warto tu zostać. Miłośnikom spacerów proponujemy wędrówkę brzegiem morza w poszukiwaniu zacisznych zatoczek. 1 km dalej, w Kendromie jest kilka pokoi do wynajęcia, Więcej kwater jest w wioskach GIMARI (z kamienistą, pełną wodorostów plażą, nie za dobrą na kąpiele) oraz KAMINAKI, gdzie w wapiennych skałach jest jaskinia pełna nietoperzy. Za tymi oddalonymi miejscowościami jest jeszcze szereg małych, skalistych zatoczek.
W miejscowości KAŁAMI nad półkolistą zatoką toczy się akcja Jaskini Prospera Lawrence’a Durrella. Napisał on tę książkę w tzw. Białym Domu. Kałami była niegdyś ładną wioseczką, lecz teraz szybko się unowocześniła. Naprędce budowane wille nie dorównują urodą dostojnym starym domom. Jest dużo pokoi do wynajęcia, również w Białym Domu, jeśli ktoś jest bogaty i przyjeżdża w grupie. W lecie odpływają łodzie wycieczkowe do Albanii.
Wokół cypla Jest więcej małych zatoczek między Kałami a KOULOURĄ, która jest przyjemną nadmorską miejscowością przy podłużnej zatoce otoczonej wysokimi cyprysami, palmami i drzewami eukaliptusowymi. To miejsce jak f obrazka, ma małą, żwirową plażę, miłą tawernę, za to kwater brak. Następna dobra gospoda Nikos znajduje się w pobliskiej wiosce Agnistini, skąd wiele ścieżek prowadzi do ładnych plaż, na przykład nieprzyjemnym szlakiem dochodzimy do Kerasii, dużej ocienionej zatoki z małą kawiarenką.
Głęboka zatoka AGIOS STEFANOS najładniej wygląda z daleka. Jest przyjemna i ma czystą wodę, ale obok leży bardzo ruchliwa miejscowość, oszpecona niegustownymi hotelami. Kursują stąd promy wycieczkowe przez wąski kanał do Albanii (szczegóły dalej).
Od upadku rządów komunistycznych w Albanii w 1991 roku można urządzać jednodniowe wycieczki z Kerkiry na wybrzeże albańskie. Z północnej części wyspy odległość ta wynosi ok. 1 mili morskiej. Wycieczki wyruszają z Agios Stefanos i Kałami. W Kałami zajmuje się tym Kałami Tourist Service. W mieście Kerkirze podobne imprezy organizuje Petrakis Shipping Company, Eleftheriou Venizelou 9. Promy przybijają do albańskiego miasta Sarande, w którym prawie wszyscy mówią po grecku. Koszt wycieczki wynosi około 5000 dr plus 10 $ za pozwolenie wjazdu do Albanii. Biuro Petrakis może organizować dłuższe wycieczki w zależności od sytuacji politycznej w Albanii, która obecnie jest bardzo niestabilna.
Miłośnicy przygód od takiej jednodniowej wycieczki mogą rozpocząć zwiedzanie Albanii na własną rękę. W chwili, gdy piszemy te słowa, biurokracja w Albanii już praktycznie nie istnieje i prawdopodobnie nikt nie zażąda pokazania oficjalnej wizy. Problem leży raczej w szczegółach praktycznych (wszędzie są braki w zaopatrzeniu, w wielu częściach kraju panuje bezprawie i nieomal głód) oraz w tym, czy umiemy podróżować dla przyjemności w tak biednym kraju.